wtorek, 31 stycznia 2017

Find what you love and let it kill YOU


cześć!

Trochę mnie tu nie było. Powód? Matura, wyjazdy, fundacyjne sprawy :) Ale teraz jestem i chciałabym poruszyć dość lekki temat, który jednakże dotyczy (a przynajmniej powinien) każdego z Nas. 
Dziś o PASJI. 

Czym tak naprawdę jest ta "pasja"? Słownikowo-  "czynność wykonywana dla relaksu w czasie wolnym od obowiązków. Może łączyć się ze zdobywaniem wiedzy w danej dziedzinie, doskonaleniem swoich umiejętności w pewnym określonym zakresie albo też nawet z zarobkiem. Głównym celem pozostaje jednak przyjemność płynąca z uprawiania hobby." 
Osobiście zgadzam się z tą definicją, ALE według mnie pasja  nie musi się ograniczać do czynności, a może objawiać się we wszystkim co Nas otacza. Chodzi mi o maleńkie rzeczy i chwile często dostrzegane tylko przez Nas samych...

Hobby to przecież nie tylko zajęcia. Dla kogoś czymś wspaniałym może być coś, co dla kogoś innego, jest nie do pomyślenia. Najważniejszy w tym przypadku jest szacunek i akceptacja zainteresowań drugiej osoby :) Nie wymagajmy od innych uśmiechania się do rzeczy, które "tworzymy", jeśli sami robimy krzywe miny na cudze.

Wracając do określenia tego, co tak naprawdę może stać się pasją... Chciałabym posłużyć się przykładami z mojego życia :)

Dla mnie pasją mogą być osobowości- ludzie, którzy mnie w pewien sposób inspirują, dają mi motywację, nowe spojrzenie na świat. Pasją może stać się utwór liryczny (to, że nie czytasz wierszy i nie jesteś "artystyczną duszą", nie oznacza, że nie natrafisz kiedyś na taki, który idealnie do Ciebie trafia). Pasją może być kolor, deszcz, nawet czyjś uśmiech. W istocie, wszystko to, co sprawia, że czujesz się lekko "uniesiony" ponad codziennością, może stać się czymś co uwielbisz. 

Jeśli nie masz jeszcze hobby, czegoś co Cię kompletnie pochłonie... Spróbuj posłuchać samego siebie :) Znajdź 2 słowa, które Ciebie określają i... spróbuj odnaleźć ich odzwierciedlenie w świecie. 
Np ---> JA= SZALEŃSTWO + HARMONIA. Brzmi dziwnie, wiem. Jednak tylko z pozoru. Znalazłam relaks w barwach, które mogę kontrolować :) Dlatego w wolnych chwilach maluję, rysuję... 
Dosyć tego objaśniania. Na przykładach przekonajcie się sami o co mi chodzi :)
-J.


Księżna Monako- Grace Kelly
Russel Crowe jako John Nash

wyraz twarzy Judith Gustava Klimta


 
to zdjęcie Lykke Li- mojej ukochanej wokalistki
Oczy Pabla Picasso
Szaleństwo mojej podopiecznej, która kopie swojego raka po tyłku


Moje miejsce relaksu

Jeden z moich ulubionych utworów

Zbiór tomików Wisławy Szymborskiej

Mała kolekcja książek o sztuce i architekturze

Jeden z najpiękniejszych klasyków literatury światowej

Moja MAMA, czyli najwspanialsza kobieta świata


Zbiór książek, które wiele mnie nauczyły 


Podobny obraz
Marcin Dorociński

Znalezione obrazy dla zapytania agata kulesza
Agata Kulesza

Znalezione obrazy dla zapytania sztuka kochania boczarska
Magdalena Boczarska jako Michalina Wisłocka

wtorek, 10 stycznia 2017

Kylie Jenner jako ikona? Ideały XXI wieku.

Cześć Kochani! :)

Dziękuję bardzo za zainteresowanie ostatnim postem. Jest to dla mnie duża dawka motywacji. Mam kilka ciekawych pomysłów na nowe wpisy i myślę, że każdy z Was znajdzie tu coś dla siebie niezależnie od płci, wieku, zainteresowań i poglądów :) Szykuję też projekt pt: "Bohater miesiąca", który ukazywać się będzie przez dłuższy okres czasu i to cyklicznie :)

Po tym krótkim informacyjnym wstępie... Czas na wprowadzenie do właściwego tematu posta. Dzisiaj chciałabym zwrócić uwagę na powszechną tendencję dążenia do bycia kimś innym, maskowania tego jacy w istocie jesteśmy, przyjmowania fałszywych, nieodpowiednich wzorców...

Mam takie wrażenie, że młode pokolenie (tak-mam na myśli również moich rówieśników) gna za czymś co jest warte tyle co 2000 pesos kolumbijskich w dwóch banknotach (tylko dla fanów "Kilera").  Jest to dla mnie tak przykre, że czasem autentycznie wstydzę się za moich znajomych- za to jak wyglądają i jak się zachowują. Oczywiście- żyjemy w wolnym kraju i możemy robić co chcemy oraz być kim chcemy. Jeśli mamy chęć wyznawać pastafarianizm, nosić zielone włosy w różowe groszki i zakładać skarpety do sandałów- róbmy to. Problem tkwi w tym, że coraz częściej gubimy się w tym wszystkim i tracimy własną tożsamość. Tak oto z Kasi (fikcja) powstaję ksero ksera z ksera, a Marek zmusza się do oglądania Ligi Mistrzów UEFA, bo wszyscy jego kumple to robią... Wszystko to tworzy jedną wielką imitację. Wzorcami stają się np. osoby, które swoje "sukcesy" opierają na sławnym rodzeństwie lub masie operacji plastycznych w młodym wieku.



UWAGA retrospekcja z mojego życia!

Kiedyś, gdy byłam jeszcze mała, około 4 roku życia zafascynowałam się bajkami o superbohaterach. W czołówce najlepszych wyróżniam "Odlotowe Agentki", "Fantometkę" i "Iniemamocnych". Zainspirowana, stworzyłam z pomocą mojego kreatywnego Taty alter ego! Sama stałam się tajną agentką i czułam się tak, jakbym naprawdę ratowała świat przed zagładą. Pewności siebie dodawał mi świetny strój, który powstawał pod okiem niezastąpionego projektanta mody- Pitera (czyt. Tata). Wyobraźcie sobie małego brzdąca biegającego w środku lata w kozakach zimowych, kombinezonie tajniaka, w masce uszytej ze starego podkoszulka... Do tego wbiegającego do mieszkań sąsiadów krzycząc: "JESTEM FANTOMETKĄ!!!". Tak, to cała ja. Tęsknie często za taką beztroską, za takim przekonaniem, że to ode mnie zależą losy świata.

Przez to wtrącenie chciałam przedstawić jak to wszystko wyglądało kiedyś. Pomimo tego, że byłam wyjątkowo szalonym dzieckiem, które wierzyło w to, że zabawki w nocy się ruszają, wiem, że nie tylko ja bawiłam się w ten sposób. W przedszkolu, na podwórku wszyscy wymyślaliśmy takie niewinne, chwilowe osobowości, w które się wcielaliśmy...

Jednak, gdy teraz patrzę na profile niektórych tych osób, z którymi przeżywałam najlepsze chwile dzieciństwa odnoszę wrażenie, że są to inne osoby. Inne, a w pewien sposób takie same.
Dziewczyny, co z Wami? Dlaczego się nie uśmiechacie na zdjęciach? Czemu Wasze profilowe wyglądają jak wyjęte z jakiegoś taniego żurnala? Wybałuszone usta, wykonturowana twarz, ściśnięte piersi, wzrok wrednej małpy i jakiś "mądry" cytat o życiu w opisie. Nie rozumiem jak można zapominać o tym, że to Nasz szczery uśmiech jest najlepszą wizytówką i atutem każdej z Nas! :)

Kojarzę z mojej podstawówki, a później gimnazjum (chodziłam przez 9 lat do tej samej szkoły integracyjnej) taką prześliczną dziewczynę. Uznajmy, że miała na imię Laura. Miała lekko pokręcone, blond włosy, duże zielone oczy, pełne usta i dziewczęcy urok w sobie. Do tego była miła i skromna. Mijały lata, każdy dorastał (nie wspomniałam, że była 2 lata młodsza i poznałyśmy się na zajęciach koła teatralnego), ja skończyłam szkołę, poszłam do liceum i... Spotkałam Laurę pewnego dnia na przystanku autobusowym. Patrząc na to jak zmalowana była, zrobiło mi się głupio (a nie powinno!), że młodsza koleżanka opanowała lepiej tajniki zawodowego makijażu ode mnie... Sama byłam ledwo co "maźnięta" kosmetykami, bo wolę pospać rano dłużej niż budować maskę o świcie. Wracając- chodzi mi o to, że Laura przykryta warstwą podkładu, korektorów i innych, wcale nie była ładna. Była tandetna i taka sama jak inne dziewczyny. Straciła "to coś", a jej naturalna uroda przestała istnieć. Do tego ubyło jej rozumu. Podczas rozmowy zrozumiałam, że stała się taka pusta, "bezpłciowa", po prostu pospolita. Może Wam się wydawać, czytając to wspomnienie, że był to dla mnie szok i coś typu "wydarzenia dnia". Otóż nie, takich "szoków" doznałam już wiele razy w życiu. Jednak ten przykład jest najlepszym na ukazanie tego jak z czegoś zrobić nic.

Często przeglądając instagrama spotykam się z profilami wręcz prowokującymi, jak dla mnie niesmacznymi. Te konta prowadzone są często przez moje rówieśniczki lub nawet młodsze dziewczyny. Zdjęcia typu "wypnę się tyłkiem przy lustrze"; "zrobię ponętną minę"; "pokaże połowę piersi"; "after shower selfie". Zadziwia mnie to, w jaki sposób dziś pozyskuje się uwagę. Nie wiem czy jest się czym szczycić jeśli pokazujesz swoje ciało i za to zbierasz lajki (chyba, że jesteś prawdziwym fitness freakiem i prowadzisz fotobloga). Promować własną osobę należy poprzez rozwój osobowości, pasji i ekspresję tego co w nas "siedzi". Inteligencja jest sexy!

 Chociaż duża część osób i tak nadal będzie wyznawać motto: "Mózgu i tak się nie r*cha" ;)

Najgorsze w tym jest to, że wszyscy się uczymy od starszych. Chcąc nie chcąc- starsi koledzy, siostry i bracia są dla Nas w pewnym sensie wzorem i autorytetem. Nie dziwię się zatem, że coraz młodsze osoby zaczynają kreować się na takie "Kylie". Nie jestem też pewna czy te osoby, chociaż próbowały zabłysnąć w społeczeństwie jako "JA". Wydaje mi się, że za bardzo boimy się braku akceptacji.       W wielu przypadkach pewnie jej nie otrzymamy. W końcu dla wielu bycie "cool" to podstawowy priorytet. A wiesz co? Ty i tak jesteś fajny/-a taki/-a jaki/-a jesteś. Uwierz mi.
Ja staram się być sobą- mam znajomych i kilku przyjaciół. Ba, nawet jakimś cudem mam chłopaka   (i to już spory okres czasu) który akceptuje mnie z pakietem wszystkich "dziwactw" i nie-takich-cool-rzeczy.  :) To mi zdecydowanie wystarcza. Wiem, że te osoby, którymi się otaczam będą przy mnie niezależnie od lajków lub tego jaki makijaż nakładam.
  
Nie chciałabym, żeby ktoś czytając to co piszę stwierdził, że próbuje zrobić z siebie coś w stylu "ostatniej normalnej dziewczyny świata". Każdy ma swoje wady, każdy ma słabsze strony. Staram się jedynie zwrócić uwagę na realną sytuację. 

Powinna istnieć wyraźna granica między inspirowaniem się kimś, docenianiem jego działalności a ślepą fascynacją, dążeniem do przejęcia ich osobowości. Nigdy się to Nam nie uda, a jedyne co osiągniemy to odebranie własnej indywidualności. Jako dzieci bawimy się w przyjmowanie chwilowych ról, ale nie stanowi to zagrożenia. Jest to normalna sytuacja, związana z kreowaniem fantazji. Problem zaczyna się wtedy, gdy w pełni świadomie wkładamy cudze maski na stałe.

Na koniec chciałabym opisać Wam pewną sytuacją, która miała miejsce w tą niedzielę. Wraz z moimi rodzicami i rodzicami mojego chłopaka wybraliśmy się do WDK na prelekcję i krótkometrażowy film na temat Brygady Świętokrzyskiej walczącej z Sowietami pacyfikującymi ziemie świętokrzyskie. Po seansie można było podejść, porozmawiać chwilę i zrobić sobie zdjęcie z jednym z ostatnich brygadzistów- kapitanem Stanisławem Turskim. Podeszłam więc nieśmiało do niego przygnieciona ogromem jego przeżyć i poświęcenia... "Gratuluję Panu odwagi. Z takiej Polski jestem dumna."- powiedziałam- "Drogie dziecko, pamiętaj, że ja -kpt. Turski-  Ci to mówię... Rób tak samo jak ja robiłem. Bądź odważna i powtarzaj to innym"-odparł. Odeszłam pełna emocji i takiego wewnętrznego napięcia- dostałam swego rodzaju rozkaz. Nie oznacza on oczywiście brania bagnetu na broń. Sądzę, że ma on o wiele głębszy sens. Sami zastanówcie się, jak Wy byście odebrali te słowa :)

 kpt. Turski


Podzielcie się w komentarzach Waszym zdaniem na temat :) Czy jest ktoś kto Was inspiruje? Kogo podziwiacie?

Odsyłam także do poprzednich postów:

 http://metrsiedemdziesiatbuntu.blogspot.com/2017/01/schudne-6-kg-czyli-postanowienia.html

 http://metrsiedemdziesiatbuntu.blogspot.com/2016/12/swieta-z-ukochanym-telefonem.html


-Julia

niedziela, 1 stycznia 2017

SCHUDNĘ 6 kg- czyli postanowienia noworoczne

Cześć :)

Po chwilowej przerwie powracam do Ciebie! Znowu piszę post adekwatny do czasu :)
Mam nadzieję, że wszyscy spędzili wspaniale Sylwestra i nie cierpią zbytnio dzisiaj (współczuję!)
Kto z Nas NIGDY nie postanowił czegoś z okazji Nowego Roku? W mojej wyobraźni nie widzę żadnej uniesionej dłoni :) Prawdą jest to, że tak już z Nami jest. Znajdujemy wspaniałe okazje na "wielkie" zmiany, obwieszczamy całej rodzinie (i społeczności wirtualnej :P) nadejście nowej epoki i... ? No właśnie- co potem? Są dwie możliwości (zaznacz właściwą):

A) ciśniemy, skupiamy całą swoją uwagę, chęci i motywacje na tym co nazwaliśmy naszym postanowieniem do momentu osiągnięcia celu ...

B) ciśniemy, skupiamy całą swoją uwagę, chęci i motywację na tym co nazwaliśmy naszym postanowieniem... przez 2dni/4 i pół dnia/tydzień/miesiąc lub UWAGA TYLKO DLA HARDCORÓW- trochę dłużej :)

Teraz pewnie wszyscy chórem wybieramy opcję A). Zagadką jest to, kiedy A) ewoluuje w B). O ile w ogóle tak się stanie (szanse są duże).
Chciałabym zatem po tym miłym wprowadzeniu, przedstawić kilka najpopularniejszych, domniemanych rewolucyjnych postanowień!

1) DIETA. FIT LIFE. SIŁKA

Jest środek zimy (przynajmniej kalendarzowej). Czy Ty też większą część grudnia przeleżałeś/przeleżałaś w ciepłym łóżeczku zajadając smakołyki? Wiem, wiem- im więcej tłuszczyku, tym większa warstwa izolacyjna! Do tego dochodzą te nieszczęsne święta... 12 potraw? Co to dla Ciebie! Jednak przychodzi taka chwila, gdy chcesz założyć te super dżinsy (dziewczyny), ale jakoś nie chcą się zapiąć! W najgorszym wypadku pękają na pupie. Spokojnie, za kilka dni NOWY ROK! Wszystko się zmieni :) A Ty magicznie zrzucisz to co przybyło... Do momentu, gdy zobaczysz pączka lub frytki!



2) Rzucam papierosy

Być może dla starszych czytelników będzie to szokiem (pozdrawiam moich nowoczesnych dziadków)- 3/4 moich znajomych pali papierosy, a przynajmniej popala. Sama kwalifikuję się często do grupy "party smoker", ale na tym kończąc. Wśród tych znajomych wyróżniam grupkę, z którą trzymam się bliżej :) Widzę jak ciężko jest im rzucić. Pamiętam przypadek sprzed około miesiąca- robiłam domówkę i zaprosiłam kolegę, który właśnie zamierzał skończyć z nałogiem. Na początku nie zamierzał przyjść, ponieważ wiedział czym to się skończy- czyt. wypali całą paczkę. Finalnie zjawił się i stało się to, czego tak bardzo się obawiał :P Z kolei mój Dziadzio próbował rzucić papierosy przez kilka dobrych lat po kilkudziesięciu stałego palenia. Gdy moja mamcia była ze mną w ciąży, mówił wszystkim, że przestanie palić wraz z moimi narodzinami... Kilka lat później ten sam tekst mówił to mi, gdy czekaliśmy tym razem na poród Antka- mojego brata.



3)  Będę bardziej zorganizowany/-a

Początki tego planu są fajne! Rozpisujesz listę "Do zrobienia" na cały tydzień, ładnie podkreślasz najważniejsze informacje w podręcznikach i zeszytach. Przyklejasz samoprzylepne karteczki z przypominajkami. Wieczorem przed snem pamiętasz by zmyć z buzi makijaż (głównie dziewczęta). Przed snem wymyślasz co założyć jutro, dzięki czemu zaoszczędzasz czasu z rana i możesz w spokoju zjeść śniadanko. ALE! Nagle orientujesz się, że podkreśliłeś/-aś prawie wszystkie zapiski. Karteczki z przypomnieniem odpadają, a Tobie nie chce się znowu ich wypisywać. Skończył Ci się płyn micelarny obok łóżka i rezygnujesz z demakijażu. Rano stwierdzasz, że obmyślony wcześniej outfit jest do dupy i desperacko szukasz nowego (a już za 15min ósma!!!). No i oczywiście zapominasz w pośpiechu zjeść.



4) Przeczytam dużo książek

Podobno (w tym momencie musiałam sięgnąć po statystyki) tylko 41 % Polaków przeczytało w ubiegłym roku więcej niż 1 książkę!!! Na całe szczęście Ty planujesz być przedstawicielem tej lepszej grupy naszych Rodaków :) Z dniem 2 stycznia lecisz do biblioteki i wypożyczasz stosy. Najlepiej to co ma fajną okładkę albo jest reklamowane w necie. Pamiętaj (jeśli jeszcze się uczysz), że obowiązkowe lektury nie wliczają się do rankingu! Oczywiście, że są pouczające i w większości przyjemne, ale także narzucone. Warto wyjść trochę ponad schematy, poszperać trochę, pomyśleć jaki gatunek najbardziej pasuje do Twojej osobowości. Kryminał, thriller, reportaż, fantasy? Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z faktu, że dzięki czytaniu pozyskujesz ogromną wiedzę. Przykładowo, w kwietniu (już tamtego roku) czytałam kryminał szwedzkiej autorki, którego akcja toczyła się w Instytucie Paleontologii i Biologii. Dowiedziałam się tylu rzeczy o dinozaurach i tasiemcach, że moja Profesor powinna to docenić! Śmiej się, ale moja mama też czytała tą książkę i później dobrze odpowiedziała na pytanie oglądając "Jeden z dziesięciu" :)



5) Będę lepszym człowiekiem

To takie postanowienie, które powinno się spełnić w 100%. Nie jest to nic ciężkiego. Tak się tylko wydaje. Chęć stawania się lepszym człowiekiem, dążenie do samodoskonalenia, to coś co powinno towarzyszyć Nam przez całe życie. To właśnie wtedy coś osiągniemy. Jeśli nie otworzymy szeroko oczu, by dostrzec, że na świecie nie jest tylko nasze własne "JA", to nigdy nie będziemy dobrymi ludźmi :) Wydaje mi się, że zbyt mało osób myśli o takiej zmianie. Myślimy często, że jesteśmy bez skazy, bo kiedyś wnieśliśmy zakupy sąsiadce lub daliśmy 2 zł bezdomnemu. Na prawdę chodzi tylko o to?




Chciałabym, żeby wszystkie Twoje postanowienia się spełniły w tym roku/tym razem! Życzę Ci dużo siły, mocnej woli i motywacji, żeby osiągnąć coś nowego, co Cię uszczęśliwi! :)
Pamiętaj też o tym, że zmiany można zacząć choćby od teraz. Dosłownie. Nie czekajmy na niesamowite zdarzenia, święta, okazje. Niech chwila, w której zaczniesz działać będzie zależna od Ciebie, a nie od kalendarza i trendów :)

-Jula